Czasem przez dłuższy czas kręcę się wokół jednego tematu, czasem szybko zmieniam kierunek poszukiwań i skręcam ku nowym pomyslom. Kręci mnie tworzenie coraz to innych kręciołków. A ponieważ jestem zakręcona na ich punkcie, nie wykręcam się od ciężkiej pracy. A gdy nakręci mnie jakiś temat, dokręcam sobie śrubę i kręcę, kręcę ...
I dlatego moje kreciołki to już nie Curlersy, a Twirlersy, złożone i zakręcone przeze mnie. I chociaż zdarza mi sie wkręcić w spirale i papier i palce, chętnie podkręcam tempo i łapiąc za lekko odkręcone spirale, dokręcam, dokręcam ...
I skręcam spiralki parami, trójkami, czwórkami lub piatkami. I w taki pokręcony sposób tworzę zupełnie zakręcone modele ze skręconych ściśle papierków. A gdy odkręcam butelkę z pomysłami, skrętki i kręciołki kręcą się i wirują wokół mojej głowy wykręcając swoje spiralki w prawo i w lewo. Czasem przekręcając się nawet na drugą stronę.
A ja kręcę nimi do woli. I w tym całym zakręceniu wykręcam na starym telefonie numer do Hermana by opowiedzieć mu o tej mojej pokręconej miłości do kręciołków.
Może warto o tym nakręcić mały filmik?